Zacznijmy od początku: grzeczna uczennica, dwa kierunki studiów na raz: prawo i psychologia, bo jeden dla mamy, a drugi dla taty. W trakcie kurs mediacji, a co? Do tego praca, bo przecież tak trzeba. Grzeczna córeczka, która zawsze czekała na potwierdzenie od rodziców, że robi dobrze, tak jak trzeba.

Jak dobrze, że w trakcie studiów nastąpił mój pierwszy moment przebudzenia ⏰ Dostałam propozycję udziału w wymianie studenckiej. Pomyślałam czemu nie? Zawsze chciałam jechać do Włoch, więc czemu tam po prostu nie zamieszkać na jakiś czas. I tak stało się 🥰

Po kilku miesiącach wylądowałam w ukochanej Italii i nie mogłam zupełnie zrozumieć idei dolce farniente, czy „słodyczy nic nierobienia” 🤷‍♀️ Intensywnie obserwowałam Włochów, którzy jak nikt inny potrafią znaleźć najmniejsza okazje do powolnej celebracji życia i zabawy. Po raz pierwszy zobaczyłam, że można żyć inaczej, wolniej, spokojniej, szczęśliwiej …

Tam również poznałam mojego mężczyznę ❤️ co ciekawe nie Włocha, a Hindusa. Przystojny, wysportowany, przebojowy, ale mnie tak naprawdę urzekł swoją głębia, wytrwałością i taką niespotykaną mądrością życiową.

Po powrocie do Polski rozpoczęłam dynamiczną karierę w korporacji, praca po kilkanaście godzin dziennie, ciągle wyjazdy służbowe, ale co to dla wschodzącej gwiazdy biznesu. Tak o sobie wtedy myślałam 😝 W wieku 26-lat zarządzałam już 40-osobowym zespołem, ale niestety w domu bywałam bardzo rzadko, a nawet jak byłam fizycznie to i tak w głowie była tylko praca. Na ilu randkach siedziałam z nosem w telefonie? Nie zliczę … A najgorsze to chyba, że ja nie widziałam w tym nic złego, czułam się potrzebna i upatrywałam w tym powodu do dumy.

I wiesz co się stało? Nagle straciłam moja pracę, którą dosłownie oddychałam … związek by już w rozsypce … Do dziś słyszę słowa mojego Amore „jesteś pierwszy raz w domu od 1,5 roku” - tak było aż tak źle! Tak wreszcie byłam w domu, ale co z tego, jak my już oddaliliśmy się od siebie tak bardzo, że nie wiadomo było, co będzie z nami dalej. Ja wariowałam, bo nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Wszystko, co budowało moja wartość, na co tak pracowałam runęło, jak domek z kart. Zupełnie nie wiedziałam co zrobić, jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości.  

Po pół roku cierpienia, codziennych spacerów po lesie, słuchania nagrań coachów i mentorów, uznałam, koniec już nie chce tak żyć! Już nie mogę, moje pomysły i sposoby nie działają. Czas znaleźć przewodnika, który pomoże mi wyjść z tej czarnej dziury. Zaufałam swojemu przeczuciu, wzięłam udział w programie coachingowym Mai Ori i od tamtej pory zmieniło się wszystko ✨ ODNALAZŁAM SIEBIE! I przetransformowało się wszystko!  

💎 Mój związek stał się lepszy i bliższy niż kiedykolwiek wcześniej. Codziennie dziękuje za naszą miłość, czułość i wsparcie jakie dostaje w tej relacji. Jest lepiej niż kiedykolwiek marzyłam ❤️

💎 Zmieniłam kilkukrotnie pracę, zaczęłam działać inaczej, być inna w pracy. Nauczyłam się odłączać, wyłączać telefon i w lekkości ich do lasu na medytację.

💎 Zwiększyłam ponad 3-krotnie swoje przychody, a manifestacja stała się moja codziennością. To wszystko przychodzi w takiej lekkości i radości 😀

💎 Poznałam siebie i moje własne granice i z miłością o nie dbam . Z radością wsłuchuję się w moje ciało i dokładnie wiem, czego potrzebuje.

💎 Pierwszy raz w życiu postawiłam na to, co przyszło z mojego serca i zostałam COACHEM ❤️ Na co dzień pracuję z wyjątkowymi kobietami, którym pomogam odkryć ich wewnętrzną MOC i wiem, że to najpiękniejsza droga, jaką mogłam wybrać!